sobota, 3 listopada 2012

myśli moni jej autorstwa

ZAGUBIONA W SIECI ... Było piękne piątkowe popołudnie, słoneczko grzało i uśmiechało się swoimi promykami. Siedziałam przy oknie spoglądając na nie z nad monitora na którym wyświetlały sie ulubione literaki. Gra jak każda inna aczkolwiek dająca dużo do myslenia, lubiłam ją i często rywalizowałam z innymi. Czas biegł nie ubłaganie a na mnie czekała córka by wyjśc do miasta na obiecane zakupy. Myśli skupiały sie nad grą gdy nagle ujrzałam coś co wprawiło mnie w zachwyt otępienie stan psychozy. Zwykly wiersz a raczej niezwykły prosty, niosący przesłanie a jedocześnie tak cudowny i lekki jak ten liść unoszacy sie w powietrzu. Do dziś gdy go czytam odbieram te same emocje lecz wtedy jeszcze nie wiedziałam jakie piętno pozostawi w moim sercu. Zabawne, jak można z lekkością siegnąć w pamięć wydobyć to co zapisało sie bez naszego udziału. Może to tylko fikcja a może jeden z tych pieknych snów kto wie? "Listku malenki niesiony wiatrem moich mysli i uczuc posłańcu..." co znaczyło te przesłanie? Dziś wiem że zupełnie nic ale kiedys odebrałam to jak wołanie o pomoc moze dlatego tak zareagowało moje serce. Ciekawe było to że listek który przywędrował do mnie pochodził z odległego,toczącego wojną panstwa jakim jest Afgan. To własnie w Ghaznii stacjionowali nasi polscy żołnierze.Tęskniiący pełni obaw i szukajacych ciepła. Myślę że każda wrażliwa osoba zareagowałaby w ten sam sposób otwierając drzwi jednym małym przyciskiem jakim jest enter. Jakże wielkie zdziwiennie ogarnelo mnie gdy okazało się iż listek wypuscił sam dowudca plutonu naszego kontyngentu w Ghazni. Był to niewysoki aczkolwiek szpakowaty mężczyzna o czarujących brązowych oczach i wielce romantycznym sercu. Kiedy klikał stawiając ostroznie literki na moim komunikatorku odczuwałam błogi spokój ulgie i jakieś ciepło które przeszywalo moje serce.Każde słowo było tak wyważone i lekkie że nie nadążyłam ich przelykać, zachowując je głeboko w swoim umysle by później móc je w spokoju analizowac, każde po kolei z pełnym szacunkiem na jakie zasługiwało. Do dziś pamietam ich moc czar i dostojenstwo moze dlatego tak trudno jest mi o tym pisać. Czyżby ten mężczyzna potrzebował mojej pomocy ? Ja taka filigramowa kobieta która na codzień stawała do wali z problemami dnia codziennego nie znajaca mechanizmu wojny cóz mogłam zrobic by ułatwic im tą trudna i męczaca misję?. Byłam i to wystarczyło,każdego dnia gdy otwierał wierszem moje serce, unosiłam sie z nim w przestworza czasu, lecąc w odległa i pusta od zieleni krainę W ten sposób pokazywał mi siebie swoje wnętrze i siłę której czasami tak bardzo było mi brak. Zamykałam oczy i opierałam sie wtedy o niego z taką ulgą.. Czas biegnie nie ublaganie a ja cofam sie wstecz próbując przypomieć sobie te wszystkie chwile, choc wiem że nigdy ich nie zapomnę.To właśnie te wspomnienia przywracaja mi usmiech i nadaja wiary na każdy kolejny dzień. Czy przetrwam tego jeszcze nie wiem ale jednego jestem pewna "czas ma wielką moc".i choć potrafi przykryć wszystko mgłą serca nie oszukamy. Zaduma to jeszcze nie psychoza to potok mysli i emocji ukrytych gdzies głęboko. Jak w kociej kolysce splatanych polaczeń biegniesz za nią w dół w góre i dookola aż uswiadamiasz sobie ze wracasz do punktu wyjscia. Chciałoby sie tak trwać i trwać jednak to nierealne.Czas biegnie ale tylko dla tych, których nie goni smierć. Staram sie uspokoić rozluznic napiecie, choć wiem ,że to nie łatwe. Dzis kolejna słuzba niby prosta a jakże niebezpieczna,czy da rade unieść cieżar odpowiedzialności za życie innych.? Tylko myslami ale Jestem, pomagam mu w tej trudnej drodze choć sama nie jestem w stanie tego ogarnąć. -gdybys choc zechciała podać mi numer telefonu miałbym pewnosc ze istniejesz ze to nie sen ,prosi jak mały kociak potrzebujący ciepła zrozumienia, czułosci,i to wychodzi mu najlepiej.Dobrze wie, że tego nie zrobie nie chce w ten sposób sie komunikowac to zbyt trudne i zobowiązujące. -wyslij mi prosze sms-ka bedzie mi łatwiej isc wiedząc ze jestes tuż obok,tak bardzo cie potrzebuję.! Tym razem udalo mu sie uśpic moją czujnosc jak mała dziewczynka posłusznie wysyłam mu wiersz o sile wytrwałosci i potędze nadziei.Jeszcze wtedy nie rozumiejąc co takiego zrobiłam z letargu wyrwał mnie dopier sygnał mojego tele. Jakis dziwny numer zostawił wiadomosc "jestem myslę i tesknię" Serce przyspieszylo a strach ogarnąl całe moje ciało.Jakie to dziwne, ze człowiek z taką łatwoscią potrafi złapac sie na małą intrygę. Nie jestem na niego zła, to tylko strach przed nieznanym i obawy -co ? i -jak wiele? tej nocy może sie wydażyc. Spogladam na księżyc bo tylko on nas rozumie , stał sie przeciez naszym przyjacielem. Zamykam oczy chce wyobrazic sobie tą dziwną zółtą krainę,oj gdybym mogła choc na chwile zasnąć zapomniec o tej misj moze wtedy byłoby mi łatwiej to przetrwac.Jestem juz tak zmeczona ze mysli krążą po omacku a ja nie potrafie sie skupic,kto wie? moze to wszystko przez te dialogi które toczymy nocami we śnie. Wschod słonca i kolejna wiadomosc "jestem i czekam" W kraju w którym nie toczy sie wojna jakze pospolite słowo jednak tam gdzie rządzi śmierc tak bardzo wyczekiwane.Opowiada mi przebieg słuzby z takim przejeciem jak małe dziecko opowiadającą piekną bajkę. Jestem z niego taka dumna, poradził sobie uchronil siebie i innych, poczułam ulgę a radosc tak wielka ogarneła moje serce, jednak nie potrafie sie śmiac.mam swiadomosc że to jeszcze nie koniec. Wśród tej ciemnej,ponurej nocy , tylko Ona ta jedna, jedyna gwiazda prowadzila ich rozswietlając im droge a on z takim zaangazowaniem probował ustrzec ja przed chmurką .Wymyslił sobie że to moja zasługa i dlatego miał siłe iść do przodu. Czuję ze ogarnia go zmeczenie ale nie zostawi mnie tu samej nie chce ,za długo by czekac do nastepnego dnia.Jest przecież tyle do powiedzenia .Słucham uwaznie wyobrazając sobie grupe żołnierzy idących w szyku bojowym zdanych sami na siebie,wystarczy tylko chwila nieuwagi i wszystko moze zakonczyc sie tam na zółtej piaszczystej drodze. Doskonale wie,że martwie się o nich, nie musze niczego mówć,odbiera to instynktownie. - proszę tylko nie mysl dziś o mnie,chcę byś spokojnie wypoczela.! Obiecałam,choc doskonale wiedzialam ,że nie jestem wstanie dotrzymac słowa. Kolejny dzień budzi wielkie nadzieje,optymizm jakim potrafie sie dzielic ulatuje wysoko rozpościera ramiona,a nasze zarty wywołuja usmiech na twarzy. -jesuuuu gdybym tak mógł usłyszeć twój głos choc na krótką chwile byłbym najszczęśliwszym człowiekiem pod słoncem to przeciez tak niewiele a dla mnie nieodparta radosc. Nie moge podjąć decyzji próbuję obrócic to w zart kierując rozmowe na inny tor,doskonale wyczul podtekst i inteligentną zmianę tematu. -zawsze oddaje swoje 4 minutki koledze tłumaczy, który bardzo tego potrzebuje dzis chcę z nich skozystac proszę,mam do tego prawo. Jest taki zabawny ze nie moge opanowac smiechu,przecież oprócz mnie istnieje jeszcze tyle życzliwych mu osób. -potwierdz mi tylko numer telefonu stanowczo nalega. Nie zna mojego głosu wiec zrobi wszystko by go usłyszec i nie stracic tych jakze cennych dzisiejszego wieczoru minutek. Boje sie wiec gram na czas podaje mu 8 cyferek mysląc ze nie zauwazy.odpuści lub przełozy na inny dzien. Jakże byłam naiwna, juz w ulamku sekundy dostrzegł brakującej cyferki.Nie musze nawet jej wklejac,przeciez cały numer ma gdzies zapisany.Nie mam wyjscia, spokojnie czekam , podswiadomnie licząc iż zmieni zdanie. Nie zmienił zamiast "dobranoc słońce' wyswietliło mi sie -:słoneczko lece zająć tele". Dopiero teraz dotarło do mnie, na dzis koniec żartów.Znów ogarnął mnie strach tym razem czy ja sobie poradze.W myslach nadaje sobie odwagi ;ty taka na co dzien wygadana miałabys sobie nie poradzic:,ale to napróżno obawy sa tak wielkie,gdy wkoncu dzwonil telefon już nie potrafie go utrzymac wyślizguje mi się z rąk i z hukiem uderza o podłogę.Jaka ulga to tylko kolezanka chciała umówic sie na jakąś impreze.Wyczuwa moje zdenerwowanie wiec zaczyna zadawac skomplikowane pytania. Nie chce na nie odpowiadac zbywam rozmowe krótkim dozobaczenia. Czekam ale juz spokojniejsza, zastanawiam sie w jakim kierunku potoczy sie rozmowa czy starczy nam odwagi by ja kontynołowac to wszystko takie skomplikowane.W końcu telefon dzwoni odbieram go niepewnym ale stanowczym słucham -Dobry wieczór,dzien dobry spokojny opanowany głos wita sie ze mna,juz nie boje sie uspokoił moje obawy.w skrócie wyjasnia skąd wziol sie tak dziwny i wielocyfrowy numer.Zrozumialam, to budka w kafejce internetowej tylko tam mogą łączyc sie z obcymi nie wciagnietymi na listę numerami komurek. -masz taki głosik...udaje zafascynowanie -jesuuuu aniola słyszę.Zbywam rozmowe żartem,.a on opowiada mi jak wyglada żółta piaszczysta kraina w której przebwa ,chce bym miała lepsze wyobrazenie tego miejsca.dookoła tylko piach ,zero zieleni i jedno jedyne drzewo które siega mu zaledwie do szyi,nie podoba mi sie ta kraina nie dlatego że jest pustkowiem,przeciez zspokoikłabym sie nawet jednym marnym krzakiem.To bunt i strach o ludzkie zycie napawa mnie odrazą.Pyta o zdrowie, plany na wieczór i o której godzinie bede jutro wolna,nagle przyspiesza,łapie powietrze tak jakby chciał w skrócie powiedziec jak najwiecej,wiem ze czas go goni ,w ostatnich sekundach prosił o moje zdjęcie na poczte.nie zdążyłam juz odpowiedziec telefon zamilk skonczyły sie te cenne 4 min.Uśmiechnełam sie na mysl o naszej rozmowie spojrzalam na zegarek godzina 19.30 czasu polskiego,doliczyłam 4,5godz różnicy u niego wybiła właśnie północ. Znów nie potrafię zasnąć myslę o głosie który mimo trudnosci okazał się spokojny,opanowany i bardzo tajemniczy.Spogladając w niebo obserwuję nasz księżyc jak w powolnym tępie przesuwa sie po nim.Subtelnosc w jakim to robi zadziwia i rozkoszuje oczy nic też dziwnego jest przeciez królem nocy. Dla ciebie polnych kwiatów bukiet, kładę na progu zamiast listu.Tak chciałbym żebys je ujrzała,przy pierwszym rannym słońca błysku... Zamykam oczy tak bardzo chce je zobaczyc,niebieskie polne niezapominajki,delikatne,urokliwe a jakze pachnące.W myslach wkładam je do wazonu by nie straciły swej mocy. Dziwne jakie cuda potrafi zdziałać nasz umysł by uwolnic nas choc na chwile od problemów dnia codziennego.Tylko tu w podświadomości czuje się pewnie nabieram sił i uspokajam swoje wnetrze. Uswiadamiam sobie jak bardzo tego potrzebuje i ile mnie to kosztuje.Kazdego dnia stając do walki łapie sie małej iskierki która nie pozwala opaśc mi z sił.Nie mowie mu o tym, nie chce żeby wiedział. -Witam moja pania,jesteś a nic nie mówisz czy cos sie stało martwię się? Jakże proste zdanie przywołuje mnie na ziemie,to tylko myśli moje i wyobraźnia porywa mnie na chwile w lotny podniebne. -nie odchodz chce czuc ze jestes tu i teraz ze mną.Nawet nie wyobraza sobie jak blisko jestem jak bardzo go wspieram .To co sie własciwie dzieje w mojej podswiadomosci jest nie do wytłumaczenia. -dzis miałem piekny sen,śniła mi się lesna polanka obrośnięta tak zielonym mchem.Jesuuu była tak realistyczna.Na srodku stało moje słońce a ja biegłem ile tchu,bałem sie ze zniknie zanim sie obudzę.Otworzyłem ramiona by je uchwycić i wtedy stało się... Jeden mały ruch i upadlismy na ziemie z takim przewrotem az sie wybudziłem. Rozesmialam sie na samą myśl,wiedziałam ze nie było w tym zadnego podtekstu. -nastepnym razem musisz uważać z tym przewrotem zażartowałam.Wiedział co chciałam powiedziec gdyż szybko zaczął tłumaczyć że nie miał nic złego na myśli.By rozluźnić sytuację żartowałam dalej. -jestem tak szczupla,az strach bys mnie nie połamał. -nie no skąd zamienimy sie miejscami to ja bede upadał a ty na mnie.Teraz juz oboje smielismy sie z całej tej sytuacji. Tu na miejscu nikomu nie pozwoliłabym na takie żarty ale bedąc tam wiedziałam, że napawają ich siłą i optymizmem. Czułam kiedy sie usmiecha,sprawiało mi to ogromną radosc a łzy szczescia napełniały moje oczy. Nagle nastała cisza.jak nigdy komunikator wyswietlił mi "z dala od komputera" pomyślałam, że cos sie stało, nie mogłam opanowac myli które kłebiły sie z narastajacą siłą,czyżby kolejny ostrzał bazy ? Poczułam strach, ból, rozpacz i złość,tak bardzo nienawidziłam tej wojny.Przeciez zycie ludzkie ma wiekszą wartosc niz jakas idea.Co robią tam nasi polscy żołnierze? kiedy tak naprawde potrzebujemy ich tu na miejscu. Ile jeszcze musi przelac sie niewinnej krwi? by ludzkosc zrozumiałam ze życie jest cenne pochodzi wszakze od samego stwórcy. Ta cisza jest okropna słyszę bicie własnego serca,gdybym tylko wiedziała że wszystko wpożądku,że nikt nie zginąl poczułabym sie lepiej. Zresztą nigdy nie mamy takiej pewnosci zostają obawy i wielka niewiadoma. Wstałam wczesnie licząc ze w mediach dowiem się czegos wiecej, na kazdym kanale slychać było tylko optymistyczne nutki,więc odetchnełam z ulgą. Zycie potrafi nas zaskakiwac w dwojaki sposób,często nie wiemy ,nie uswiadamiamy sobie ze nasze uczucia niesmiałe splatane czy pełne buntu są takze udziałem innych.Błądzimy po omacku nie dostajemy mapy z okreslonym celem nie wiemy jaką wybrac ściezkie by dotrzec do tej własciwej drogi.To własnie w poezji odnajdujemy echo własnych mysli,pragnien i zagladamy w w swoją duszę.Ilez to razy, to co wydaje nam sie słuszne wprowadza nas w slepa uliczkę.Chyba kazdy z nas miewa taki dzien kiedy sobie to uswiadamia,ale taka jest cena wolnosci.........

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz